Dołączył: 31 Maj 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:03, 31 Maj 2011 Temat postu: Nie potrafię o niej zapomnieć |
|
Witam chciał bym wam przedstawić sytuację w jakiej się znalazłem, jest to bardzo chora sytuacja. Wszystko zaczęło się na sylwestrze u kolegi z klasy, znaczy wtedy jeszcze o niczym nie wiedziałem nawet nic nie podejrzewałem. Dziewczyna kolegi u którego byłem do mnie podbijała, ja tego nie widziałem i nic sobie z tego nie robiłem, bo w końcu była to dziewczyna kolegi z klasy. Po pewnym czasie od sylwestra ta dziewczyna zaczęła do mnie pisać na gg i pod pretekstem że jej koleżance podoba się mój przyjaciel, chciała się spotkać żeby ich zeswatać. No więc zgodziłem się nic nie podejrzewając, było to w dniu kiedy Polska reprezentacja w piłce ręcznej rozgrywała mecz na mistrzostwach wiec wcześniej z kolegą poszliśmy do baru obejrzeć mecz i po meczu mieliśmy się spotkać z dziewczynami. Kiedy się spotkaliśmy, za nim weszliśmy do klubu ta dziewczyna jak by próbowała mi coś powiedzieć, ale nie rozumiałem o co jej chodzi, co później w klubie się okazało że to spotkanie było specjalnie wymyślone żeby się ze mną spotkać. No więc dziewczyna mojego kolegi z klasy podbijała do mnie, to był dla mnie szok bo przecież nie zrobię tego koledze z klasy. Po tej imprezie spotykałem się z nią pewien czas ale byłem sceptycznie nastawiony do tej sytuacji. W końcu po jakimś czasie zrozumiałem że jest mi z nią dobrze, że dogaduje się z nie jak z nikim innym, may tyle wspólnych tematów. W końcu powiedziała mi że wróciła do swojego chłopaka(kolegi z klasy) no więc, cóż przecież aż tak się nie przywiązałem więc nic sobie praktycznie z tego nie zrobiłem, chociaż miałem żal w sercu. Po pewnym czasie ów dziewczyna napisała znów, że chce się spotkać no i się znowu zaczęło ale teraz zaangażowałem się w to, zależało mi na niej(nadal mi zależy) i spotykaliśmy się było fajnie, bardzo fajnie najlepsze chwile w moim życiu, aż tu znowu powiedziała mi że ma wątpliwości i że to nie ma sensu na dłuższą metę, załamało mnie to, ale byłem dzielny. Walczyłem z tym jak mogłem, ale wiedziałem że napisze jeszcze. I się nie myliłem napisałam, że tęskni i że źle jej beze mnie, nie wiem czemu nie wyciągając wniosków z poprzednich sytuacji wróciłem i znów się z nią spotykałem, już miało być tak pięknie już oznajmiła że jest moją dziewczyną i chce być ze mną, ale szczęście nie trwało długo bo znowu zaczęły nią szargać wątpliwości że rani tamtego. I znowu heh ironia losu, po tym razie już się załamałem, byłem cieniem samego siebie, nic mi się nie chciało, obiecałem sobie że nie wejdę już w to bagno, no bo ile można. No więc minął jakiś czas i poszedłem na imprezę na której była też ona ze swoją koleżanką, ale byłem obojętny olewałem ją, i potem jak mi powiedziała to ją to kręciło. Nic nie zwiastowało że znowu w to będę brnął ale ja już taki jestem i myślałem że to już na pewno to, że będziemy razem. Dwa dni później dzwoni do mnie że jej chłopak dowiedział się o nas(chciał bym dodać że ta sytuacja trwała 4 miesiące zanim się dowiedział) więc razem wspólnie chcieliśmy ustalić jakąś wersję, ale wyszło tak że ten chłopak zaczął nią manipulować, groził że się zabije itp. I ona w to uwierzyła i wróciła do niego, mino to że nią tak manipuluje. Życie jak to powiadam. Załamałem się już na maksa, nie jadłem, nawet nałykałem się tabletek i byłem w szpitalu, ale musiałem sobie z tym poradzić. I minęło tak 3-4 tygodnie, kiedy znów napisała, że nawet sobie nie wyobrażam jak za mną tęskni, że uzależniła się ode mnie i że przy mnie się ciągle uśmiecha. Przez chwilę pomyślałem i zastanawiałem się czy znów w to wchodzić czy olać to i nie dać się tak sobą bawić, ale uczucia były silniejsze(bo nie napisałem ale zakochałem się) i tak spotkałem się znowu z nią, było cudownie, wszystko wskazało że mi się uda(dodam że przez ten czas ona dawał mi do zrozumienia że chce być ze mną, słowami kochanie, skarbie, misiu, czułymi buziakami itp) nie minął tydzień a dokładnie zdarzyło się to dwa dni temu, pomyliła się i wysłała smsa do mnie zamiast do swojej przyjaciółki a jego treść była taka "Kocham go, po mimo to że mnie tak traktuje, nie mogę dłużej samej siebie oszukiwać, może mną manipuluje ale ja mu wierzę" rzecz jasna ten sms odnosił się do jej byłego chłopaka czyli mojego kolegi z klasy. Więc tak po pierwsze nie mam dziewczyny, po drugie kolegi, zajebiście normalnie. Dwa dni od tego minęło, a nie czuje lęku tylko we śnie, bo jak się obudzę to Ciągle chodzi po mojej głowie, ciągle mam jej buzie przed oczami, najbardziej boli mnie to że ona będzie z nim, ze będą robić to co ja z nią robiłem, nie daje mi to spokoju. Tak mi jest ciężko, i nie wiem co mam teraz robić? Dzięki że ktoś poświęcił trochę swojego cennego czasu i przeczytał moje wypociny [/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|