Dołączył: 29 Lut 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:08, 29 Lut 2012 Temat postu: Problemy z ojcem, nie umiem rozłądowywać złości, depresja. |
|
Mam nadzieję, że napiszę to w miarę normalnie i zrozumiale.
A więc tak mieszkam tylko z ojcem, moja mama nie żyje, nie mam sióstr, jedyna rodzina którą znam mieszka za granicą..
Mój ojciec jest bardzo zapracowany, non stop go nie ma, a jak już jest w domu to zawsze coś robi i nie ma dla mnie czasu - zawsze tak było, jest pracoholikiem, wymaga ode mnie tego samego - przynajmniej tak mi się zdaje. Od zawsze kupował mi to co chciałam wystarczyło, że mu potrułam troszkę i to miałam, po prostu nie chciało mu się ze mną dyskutować i kupował żeby mieć spokój, potem mi zawsze to wypominał. W maju zeszłego roku, kupił mi konia, od dziecka jeździłam konno, pierw był w miejscu mojego zamieszkania, ale były tu za słabe warunki i beznajdziejny trener, więc zmieniliśmy stajnię, na dużo lepszą, ale jest dużo dalej, nie dojeżdżają tam autobusy, z początku mnie woził, a potem przestał, więc od 5 ! miesięcy nie byłam u konia, nie był ruszany, ani czyszczony, jedyne co miał korygowane kopyta.. ( może tkoś będzie się w tym dziale na tym znał ) Mam dość 'silną osobowość', przez dużo już przeszłam, ale to jest moja pasja i chciałabym się w tym realizować. Przez to, że u niego nie byłam zaczęłam popadać w depresje, miałam napady złości, wyłącznie przy znajomych byłam normalna ukrywałam swój ból, nikomu w 100 % nie ufałam, więc trzymam wszystko co mi leży na sercu w sobie. Zaczęły się kłótnie z ojcem, próbowałam rozmawiać z nim normalnie, ale on nie chce nawet słyszeć o przeniesieniu konia do stajni bliżej, gdzie warunki są trochę gorszę. Od razu się denerwuje i zaczyna krzyczeć, a ja bardzo nie lubię gdy jtoś krzyczy, od razu łapie mnie straszliwa złosc, więc wychodziłam z pokoju i trzaskałam drzeiami, gdy znalazłam się już w pokoju to niszczyłam co mi tylko w ręce wpadło, taki miałam sposób na rozładowanie złości. Przez to ojciec się do mnie nie odzywał, wstydziłammsię z kimkolwiek porozmawiać, zaczęłam odreagowywac na znajomych głupimi odzywkami, po porstu to było niekontrolowane. Popadałam w 'depresję' coraz bardziej, przestałam chodzić do szkoły, ojca to w ogóle nie obchodziło, dalej go to nie obchodzi, ma po porstu wy jebane na mnie. Moją karą jest niedostawanie pieniędzy, a reszte ma w dupie, teraz grozi mi ośrodek zamknięty, albo karana za wagary w wysokości 5000 zł, to też go nie obchodzi.. Nie wiem co mam robić, pisałam mu na kartce wszystko, żeby się tylko nie kłócić, ale on ma to gdzieś, nic sobie z tego nie robił, zaczęłam się ciąć, głupi pomysł, może zlość przechodziła, odczuwałam tylko ból i widziałam lejącą się krew, wyobrażałam sobie, że wypływają ze mnie wszystkie moje winy, to jakoś dawało mi ukojenie, dziś mnie bardzo zdenerwował, obiecał, że przeniesie konia, gdy poprawię oceny - tak poprawiłam, nie miałam niższej niż 4 i co potem? powiedział, że ma to w dupie. Od czasu moich kłótni nie sprzątam w pokiju, po porstu nie mam siły, rano się budze idę coś zjesć siadam na komputer, a potem znów idę spać, obiad, idę spać, kolacja śpię, na nic nie mam siły, zostałam sama.. On traktuje mnie jakby mnie nie było, nie kupuje mi ubrań, totalnie NIC, musiałam zawsze sama to robić z zaoszczędzonych pieniędzy, ale teraz ich nie odtaje, nie umiem się zmotywować do chodzenia do szkoły, duzo sprawdzianów opuściłam, mam straszne zaległości, wiem, że gdy tylko do tej szkoły pójdę, od razu dostanę masę jedynek .. Kiedyś się uczyłam bardzo dobrze, średnia powyrzej 5, ale teraz po prostu nie mam siły, to mnie wyniszna od środka, dziś ze złości zbiłam szybę u siebie w pokoju i rozwaliłam drzwii, również go to nic nie obchodzi. Bardzo mnie to boli, myślałam nad psychologiem, ale przed nim też się chyba nie otworzę, boje się, na prawdę boje się, że zrobię coś głupiego.. Pomóżcie..
Post został pochwalony 0 razy
|
|