Dołączył: 31 Sty 2014
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:05, 01 Lut 2014 Temat postu: fobia spoleczna pomocy! |
|
witam. mam problem.. potrzebuje jakiejs rady.. Wiec tak zacznijmy od tego ze mam fobie spoleczna..boje sie ludzi....
Strasznie utrudna mi to zycie bo jakiekolwiek wyjscie gdzie wiem ze bede musiala z kims rozmawiac kogo nie znam dobrze stresuje mnie ogromnie, jak sie stresuje to oczywiscie gadam glupoty...Szczegolwnie nie lubie jak ktos kieruje pytania w moim kierunku na temat mojego zycia co robie czym sie zajmuje, co mnie interesuje..I jak kilka osob slucha to mam ochote wsadzidz glowe w piasek jak strós...
Moze tez dlatego ze w zyciu nic nie osiagnelam, i nie mam nic ciekawego do powiedzenia, zawsze bylam leniem ,nic mi sie nie chcialo, zawsze uwazalam ze nie dam rady czegos zrobic ze to nie dla mnie, ze to dla kogos innego itp.
Poznalam chlopaka jakies 2 lata temu, bylo pieknie na poczatku a teraz zaczelismy miec straszne problemy. Tez zwiazane z tym ze zabardzo nie lubie wychodzic do jego znajomych przez moja chorobe. wolala bym siedzies z nim sama w domu
.. michal Ma bardzo wiele dobrych cech potrafi byc opiekunczy, kochajacy, bardzo zaradny, wiele rzeczy potrafi zrobic, niezle gotuje wspaniale nawiazuje kontakty z ludzmi ale ma jeden problem jest strasznym nerwusem! Ogolnie pali codziennie trawe. Jak nie zapali to ma straszne nerwy!
CZesto krzyczy na mnie, ja uwazam ze o 'pierdole' zaczynamy sie klocic ja nie raz koncze placzem. On mowi ze ja go prowokuje do tych krzykow tym ze zaczynam tamaty ktorych on nie lubi albo ciagne jakis temat lub sie powtarzam ( prawda mam tak ) Ale zaczyna potem tez jechac po mnie ze ja dla niego nic nie robie, ze wogole zachowuje sie jak mala dziewczynka ze jestem leniem ,ze nic nie umiem zrobic, ze jak on nie krzyknie to do mnie nic nie dociera! ze mam cos zrobic ze swoja choroba wkoncu, ruszyc dupe ze ma dosc mojego placzu!!. MNie takie slowa i krzyki strasznie rania, bo mam bardzo niska samoocene, i nie potrafie zrozumiec dlaczego on mowi mi takie rzeczy, jak mam sie wziasc w garsc pozbiarac zrobic cos ze soba jesli moja najblizsza osoba mowi mi takie okropne rzeczy i krzyczy na mnie???? ja czuje sie w takim momencie jak totalne zero.. potrzebuje zeby mnie ktos dowartosciowal a nie ciagnal w dol (
Ja mowie mu tylko zeby przestal krzyczec a on mam wrazenie ze wiele odemnie wymaga , nie pokonam swojej choroby z dnia na dzien , potrzebuje czasu i wsparcia przede wszystkim...jesli by mnie kochal to nie zachowywal by sie tak ... Co Wy o tym myslicie??? Czy jestem egoistka? Czy on zle sie zachowuje??
Post został pochwalony 0 razy
|
|