Problem z chłopakiem ;]

Mój chłopak ma pewną wadę która mi bardzo przeszkadza... pali marihuanę. Kiedyś usłyszałam pewne zdanie, że "Jeżeli się kogoś kocha to nie pozwala się na jego psychiczne i fizyczne wyniszczanie". Wzięłam je sobie strasznie do serca. On uważa, że go ograniczam , chcę sobie go ustawić po mojej myśli, do tego truje. Boli mnie to, że mnie nie rozumie. Kiedyś mi obiecywał, że nie będzie, a teraz ma w głębokim poważaniu moje zdanie. Chodzi podenerwowany, jak zacznę temat o trawie i jego kolegach nie chce ze mną rozmawiać i denerwuje się, co często prowadzi do kolejnej kłótni.Oczekuje odemnie, że będę robić dla niego wszystko.Mnie z kolei denerwują telefony od jego kolegów, zawsze chodzi o to samo. Zdarzało się, że spędzałam wieczory sama, bo zrezygnowałam ze swoich planów dla niego, a on na rzecz kolegów mnie olał. Nie potrafię już sobie dać z nim rady, a chcę skończyć z płaczami w poduszkę, bo to już na prawdę długo trwa i do niczego nie prowadzi.

Co mam zrobić? Próbowałam już wszystkiego, ale "on nie jest uzależniony a raz za czas można". Mi się wydaje, że jakby mnie na prawdę kochał to by tego nie robił. Proszę was o pomoc.

Najgorsze co mogłabyś zrobić to postawić mu ultimatum. Poczuje się zagrożony i do niczego dobrego to nie doprowadzi.
Wiem, że rada w stylu "porozmawiaj z nim" nie jest tą, którą oczekujesz, ale jest jedynym rozwiązaniem.
Powiedz mu jak bardzo krzywdzi Cię Twoim zachowaniem, że nie widzisz przyszłości dla Waszego związku, jeśli on tego nie zmieni.
Obiecaj, że będziesz przy nim... On musi zrozumieć, że jeśli nie będzie chciał tego zmienić, straci Cię..

Wierz mi

Właśnie staram się z nim rozmawiać...
Mówię mu, że mnie krzywdzi, że boli mnie to, że niszczy siebie i nasz związek przy okazji... niestety uważa to za trucie i kłótnie o byle co.
Widzisz jestem przy nim cały czas tylko on oczekuje tego, że będę mu pozwalać na jaranie, albo będę jarać z nim, a nie chcę, bo to jest wbrew mnie.
Wyczerpałam wszelkie możliwe koła ratunkowe chyba ;]
Tylko najgorsze w tym wszystkim jest to, że on to lubi, wiec rozmowa z nim jest bezsensowna.
Wydaje mi się, że on musi dotknąć dna, żeby to zrozumieć, że robi coś złego. Na razie wyciągam do niego rękę, ale boje się, że tego nie wytrzymam. Kocham go, ale nie chce się razem z nim taplać w tym gównie, bo na to nie zasłużyłam.

Najłatwiej byłoby sobie odpuścić, powiedzieć mu 'dość' i nie tracić już sił na taki związek... I to czasami niestety jedyne rozwiązanie.

Próbowałam wiele razy, ale zawsze wracałam;/
Na prawdę nie wiem, co mam dalej z nim robić.
Dużo osób z mojego otoczenia też mi radzi zerwać. Po prostu uważają, że to nie ma sensu patrząc przyszłościowo...

Może i mają rację, ale to i tak Twoja decyzja.
Musisz naprawdę wiedzieć czego chcesz, podjąć ostateczną decyzje i trzymać się jej..

łatwo mówić trudniej zrobić;]

No ale na tym polega czyjaś 'rada, pomoc' Smile

Wszystko i tak skończy się Twoją decyzją Wink

Masz rację Smile

Dzięki wielkie Smile

Chyba nie ma za co;)

Ale trzymam kciuki, żeby udało Ci się podjąć najlepszą decyzję, a przede wszystkim wytrwać w niej:)

Witam!
Jeśli Twój chłopak/mąż/narzeczony woli towarzystwo kolegów od Twojego, możecie rozwiązać ten problem z pomocą psychologa w popularnym programie rozrywkowym. Chcesz wiedzieć więcej? Napisz na adres e-mail: [link widoczny dla zalogowanych] lub zadzwoń: 794519217.