Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:38, 20 Maj 2009 Temat postu: Przemoc w rodzinie |
|
Mam 23 lata i odkąd pamiętam w moim domu były awantury, krzyki, przemoc, alkohol.
Wieczne pretensje o wszystko. Doprowadziło to do tego, że stałam się dziewczyną cichą, zamkniętą w sobie, nieśmiałą. Ale jak mogło być inaczej, kiedy przez całe życie słyszy się od ojca że jest się nikim (delikatnie ujmując).
Ojciec jest agresywny i porywczy, nie potrafi się pohamować. Złości się na wszystko, na to że się coś w samochodzie popsuło, w domu. Że go coś boli. A to wszystko wg niego wina moja i mamy. Cokolwiek się stanie - jest na nas i na nas to się odbija.
Przez jego charakter prawie nikt z rodziny nas nie odwiedza, bo każdemu wytyka błędy, komentuje zachowanie, obraża. Ale wszyscy jednocześnie uważają go za uczynnego, pracowitego. Tu nie mogę zaprzeczyć. Tylko za tą maską złotej rączki kryje się tak naprawdę tyran.
Od lat bije mnie i mamę - ale jak sam mówi - gdyby nas bił naprawdę to byśmy w szpitalu wylądowały. To co robi wg niego jest niczym złym. Potrafi mnie uderzyć i spytać za chwilę czy kiedykolwiek podniósł na mnie rękę. Jak potwierdze - poprawi, jak zaprzeczę - wysmieje.
Kiedyś fizyczne znęcanie skupiało się tylko na mamie, ale odkąd się zaczęłam stawiać w jej obronie - i ja obrywam. Najczęściej bije mnie po głowie - bo tu nie zostają ślady. Jest ode mnie wyższy i sporo cięższy, nie mogę się obronić. Jednak nieraz próbuję go odepchnąć,przez co wpada w furię krzycząc że śmiem na niego ręke lub głos podnieść. Szarpie,popycha,kopie, wymachuje i rzuca różnymi przedmiotami, potrafi np oblać gorącą kawą, wiadrem wody.Ostatnio dzieje się to coraz częściej. Zniszczył wiele rzeczy w domu podczas swoich napadów, po alkoholu i na trzeźwo.
Ciągle nas upokarza. Wyzywa od najgorszych, od nierobów,nieuków,idiotek,bezmózgów. Mówi że nas zamknie w psychiatryku. Że bez niego zginiemy. Grozi że nas pozabija. Poniża na każdym kroku,wytyka potknięcia typu poprawka na egz, kilkukrotne podejście do egz na prawojazdy...Nie pozwala mi nawet czytać książek oprócz 'naukowych', jak tylko zobaczy że czytam cos dla relaksu, zaraz mi wymysla zajęcie i chowa książkę. Rządzi moim,naszym czasem, całym życiem. Nie pozwoliłmi nawet studiowac tego co chciałam, mówiąc że nie będzie za takie studia płacił. Musiałam wybrać inne. Nie pozwalał mi się nigdy spotykac z chłopakami, jak zobaczył mnie z jakimś kolega to w domu przy obiadku z uśmiechem pytał na którego ma nasłać ruskich, przecież jaki to problem, znajda,załatwią sprawę. Nawet teraz,kiedy mam chłopaka od 2,5 roku on nic o tym nie wie. Po prostu się boję. Z drugiej strony mówi że specjalnie remontował DOM dla mnie, dla mnie się starał,pracował.I ze nie doceniam. Ale jak mam to robić kiedy bardziej pamiętam jak boli...
Studiuję zaocznie i weekendy są dla mnie wybawieniem.Ale kiedy wracam nie wiem co zastanę. Nie pracuję i nie potrafię się sama utrzymać. Chłopak mieszka ponad 100km ode mnie. Wiem że gdyby coś się stało to mnie przygarnie, ale nie chciałabym mamy zostawiać w tym piekle. Choć z drugiej strony ile kroć pytam ją o rozwód to mnie zbywa. Mam tak dalej niszczyć sobie życie?
Wszystko co mamy jest na oboje rodziców. Ja nie chce nic, oprócz spokoju.
Jednak brak mi siły,pomysłu,możliwości. Nie mam dziadków,ani rodzeństwa. Dalsza rodzina się nie będzie chciała wtrącać. Sąsiedzi są jakby obcy, nic nigdy nie słyszą. Nigdy nie wzywałyśmy policji, ze strachu przed jeszcze gorszym piekłem. Nie mam tez żadnych świadków na pobicie, ani papierów.
Jedynym wyjściem jest ucieczka jednak jak mam sobie poradzić. Myślałam by wyjechać do innego miasta,znaleźć tam pracę. Tylko nie mam nawet za co wynająć mieszkania.
Wiem jedno - nie chcę by kiedyś moje dzieci się wychowywały w takim domu. Dlatego muszę coś zrobić.
Tylko co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|